Religia a systemy totalitarne

Historia ludzkości pokazuje, że każda większa religia wspierała różne systemy totalitarne.  Okazuje się, że nie tylko odłamy islamu, ale również chrześcijaństwa, w tym katolicyzm, dążyły do podporządkowania, a nawet eksterminacji ludzi inaczej myślących, nie zgadzających się na niewolę,  na rażące naruszenia porządku prawnego, idei pokojowego współżycia czy łamanie praw człowieka. Nie ulega wątpliwości, że ludzie się między sobą różnią, ale pod pewnymi, fundamentalnymi względami jesteśmy tacy sami, mamy te sama prawa i obowiązki.  Poniższy zapis ma za zadanie pokazać w dużym skrócie, ale jednak nie pobieżnie, przykłady rewolucji, jakie dokonały się w Ameryce Łacińskiej.

Rewolucja w Ameryce Łacińskiej

  1. Arcybiskup Óscar Romero odwiedzając Szpital Opatrzności Bożej w San Salvador, zostaje zamordowany w szpitalnej kaplicy, w trakcie odprawiania mszy w 1980 roku.

  2. Psy właścicieli ziemskich jedzą lepiej niż dzieci pracujących na ich polach chłopów – mawiał salwadorski jezuita, ojciec Rutilio Grande.

  3. Salwador był typową republiką bananową, to znaczy dostarczał banany oraz trzcinę cukrową amerykańskim koncernom. Krajem rządziła wojskowa dyktatura, wspierana przez Stany Zjednoczone, na której czele stali miejscowi oligarchowie, wyzyskując chłopów i robotników.

  4. Oprócz tajnej policji, niepokornych zabijały tzw. szwadrony śmierci, to jest popierane przez rząd, prywatne gangi oligarchów

  5. W 1977 roku ojciec Grande w zemście za zorganizowanie strajku w cukrowni, staje się śmiertelną ofiarą jednego ze szwadronów śmierci. Arcybiskup Romero domaga się rzetelnego śledztwa od władz i odmawia udziału w uroczystości objęcia urzędu przez wybranego wskutek oszustw nowego prezydenta Salwadoru. Zaczął krytykować władze za wstrzymywanie reform, dzięki którym biedniejsi farmerzy mogliby dostawać ziemie na własność, a w przeddzień śmierci w trakcie homilii wezwał żołnierzy do odmowy wykonywania rozkazów strzelenia do bezbronnych.gustavo gutierrez

  6. Twórcami teologii wyzwolenia byli Peruwiańczyk, Gustavo Gutierrez i Brazylijczyk, Leonardo Boff; ruch ten narodził się na przełomie lat 60 i 70, pod wpływem otwartych debat w czasie Soboru Watykańskiego II. Część duchownych z Ameryki Łacińskiego doszła do wniosku że Kościół powinien służyć głównie ubogim i prześladowanym, powołując się m. in. na Nowy Testament (List św. Jakuba): „A teraz wy bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień”

  7. Hélder Câmara (brazylijski biskup): „Kiedy pomagam biednym, mówi się, że jestem święty, kiedy pytam dlaczego są biedni, mówi się że jestem komunistą.” Wielu księży wylądowało w więzieniach lokalnych junt, lub zostało zabitych.

  8. Camilo Torres (kolumbijski ksiądz, przystał do antyrządowej partyzantki, później stał się męczennikiem), zanim został zabity w 1966 roku głosił, że „oddał się rewolucji z miłości do bliźniego”, a wiara bez czynów jest martwa. [więcej na ten temat]camilo torres2

  9. W rewolcie lewackiej, tzw. sandinistów w Nikaragui podczas wojny domowej brało udział wiele osób duchownych, wśród których trzech zostało później ministrami. Należał do nich ks. Ernesto Cardenal został ministrem kultury w rewolucyjnym rządzie sandinistów.

  10. W 1970 roku powstało Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X z inicjatywy arcybiskupa francuskiego Marcela Lefebvre’a (obecny następna Bernard Fellay). Uważali oni, że II sobór Watykański był inspirowany ideami masońskimi, tzw. Kościół Otwarty miał się podporządkować ideologii konsumpcjonizmu i hedonizmu, osłabiać katolicyzm na rzecz judaizmu i protestantyzmu. Lefebryści pozostali przy tzw. mszy trydenckiej, odprawianej w kościele od XVI w. po łacinie, które lepiej oddaje uniwersalizm Kościoła niż nabożeństwa w językach  narodowych.

  11. Biskup Richard Williamson: „W obozach koncentracyjnych nie było komór gazowych…”; antysemita, przeciwnik pojednania, nawet po zdjęciu z ekskomuniki.marcel-lefebvre
  12. W 1986 w Asyżu papież spotyka się z przedstawicielami 130 wyznań: od protestantyzmu do prymitywnych kultów afrykański; zarzucano mu, że w tle stoi za tym masońskie przekonanie, że wszystkie religie są tyle samo warte.

Czy zabijanie w stanie wojny może być usprawiedliwione?

Poniższe fragmenty tekstu wydobyte z powieści Ernesta Hemingway’a „Komu bije dzwon”, zderzają nas z problem odbierania życia innym. Czy wszystkie te czyny należy mierzyć tą samą miarą? A może zabójstwo w afekcie jest złem wielkim, morderstwo z chęci zysku jeszcze czymś gorszym – ale co wówczas powiedzieć o ludobójstwie? Czy psychopata i seryjny morderca jest odpowiedzialny za swoje czyny? Czy popełniając je, wyzbywa się godności ludzkiej danej mu pono z natury? Czy jest jeszcze wtedy człowiekiem? Jak daleko ludzie mogą być nieludzcy? Nie ma tu sprzeczności – nieludzki człowiek?
Dlaczego wielu ludzi w obliczu dokonywania przymusowego zabijania innych, wymiotuje i czuje się bardzo nisko jako ludzie? Dlaczego innych zaś zabijanie wciąga, powoduje splugawienie ich natury i gotowość do dalszych zbrodni?for-whom-the-bell-tolls

Akcja książki dzieje się w 1937 roku podczas wojny domowej w Hiszpanii między faszystami, którzy obalili zgniłą republikę, a komunistami występującymi w obronie chłopów, niesprawiedliwości społecznej i odnowienia republiki. Anselmo jako partyzant, walczy po stronie tych drugich wraz z Robertem Jordanem, Amerykaninem i przygotowuje się do wysadzenia w powietrze dwóch mostów i przejęcia placówek je strzegących za linią frontu.

Z komina tartaku po drugiej stronie szosy dobywał się dym: Anselmo czuł jego woń, którą wiatr niósł poprzez śnieg ku niemu. „Faszystom jest ciepło i wygodnie – pomyślał – a jutrzejszej nocy pozabijamy ich. Dziwne to i nieprzyjemnie mi o tym myśleć. Śledziłem ich przez cały dzień i widzę, że są takimi samymi ludźmi jak my. Myślę, że mógłbym podejść do tartaku i zapukać do drzwi, a oni byliby mi radzi, tyle że mają rozkaz zatrzymywać wszystkich podróżnych i sprawdzać ich papiery. Dzielą nas tylko rozkazy. Ci ludzie to nie faszyści. Ja ich tak zwę, ale oni nie są faszystami. To tacy sami biedacy jak my. Nie powinni byli walczyć przeciwko nam i  nieprzyjemnie mi myśleć, że trzeba ich zabijać.

JARAMA VALLEY

Ci z tej placówki są Gallegos. Poznałem to słysząc dziś po południu ich mowę. Nie mogą zdezerterować, bo za to rozstrzelano by ich rodziny. Gallegos bywają albo bardzo rozumni, albo też tępi i brutalni. Znałem i takich, i takich. Lister też jest Gallego, z tego samego miasta co Franco. Ciekawym, co Ci Gallegos myślą o śniegu w tej porze roku. U siebie nie mają takich wysokich gór i w ich stronach stale padają deszcze i stale jest zielono.”

W oknie tartaku błysnęło światło i Anselmo zadygotał i pomyślał: „Niech licho porwie tego Inglesa! Oto tu, w naszych stronach, Gallegos siedzą sobie w cieple pod dachem, a ja marznę za drzewem i wszyscy mieszkamy w skalnej jamie niczym jakoweś górskie bestie. Ale jutro te bestie wyjdą z jamy i ci, którym jest teraz tam wygodnie, sczezną w cieple swych kołder. Tak jako sczeźli tamci onej nocy, kiedyśmy napadli na Otero” – pomyślał. Nie lubił wspominać Otero.

To właśnie w Otero po raz pierwszy zabił człowieka i teraz miał nadzieję, że nie będzie już musiał zabijać przy likwidowaniu tych placówek. Wtedy, w Otero, Pablo dźgnął nożem wartownika, któremu Anselmo zarzucił koc na głowę. Żołnierz złapał Anselma za nogę i trzymał ją, zduszony w kocu, spod którego było słychać jego płaczliwy głos, i Anselmo musiał namacać go pod kocem i kłuć nożem, dopóki nie puścił nogi i nie znieruchomiał. Przycisnął mu gardło kolanem, żeby nie krzyczał, i dźgał jak w tłumok, a Pablo wrzucił granat przez okno do izby, gdzie spali żołnierze z placówki. I kiedy błysnęło, cały świat jakby wybuchnął przed oczami czerwono i żółto, a już zaraz dwa następne granaty wleciały do środka. Pablo wyrwał zawleczki i szybko wrzucił oba przez okno, i ci, co nie zginęli w łóżkach, padli zrywając się z nich, kiedy wybuchnął drugi granat. To działo się w owym okresie świetności Pabla, kiedy to szalał po kraju jak Tatar i żaden posterunek faszystowski nie był bezpieczny w nocy.

Modesto_y_Líster

„A teraz Pablo jest tak wykończony i do niczego jak skastrowany knur – myślał Anselmo. – Kiedy zakończy się kastrowanie, a kwik ucichnie, odrzuca się precz oba jądra, i taki knur, który już nie jest knurem, podchodzi ryjąc i węsząc i zżera je. Nie, nie jest z nim aż tak źle – uśmiechnął się Anselmo. – Można myśleć niesprawiedliwie o Pablu.  Ale paskudny jest i wielce się zmienił. /…/

„Mam nadzieję, że nie będę musiał zabijać – myślał. – Widzi mi się, że po wojnie przyjdzie odprawić jakąś wielką pokutę za to zabijanie. Jeśli po wojnie nie będziemy już mieli religii, to chyba urządzą taką czy inną obywatelską pokutę, ażeby wszyscy mogli oczyścić się z zabijania, bo inaczej nigdy nie będziemy mieli rzetelnej i ludzkiej podstawy życia. Wiem, że zabijanie jest konieczne, ale jednak bardzo niedobre dla człowieka, i myślę, że kiedy to już się zakończy i wygramy wojnę, musi przyjść jakaś pokuta dla oczyszczenia nas wszystkich.” /…/

baterianacional

„Ale mam jedną rzecz, której nie może mi odebrać żaden człowiek ani żaden Bóg, a mianowicie to, żem uczciwie pracował dla Republiki. Pracowałem ciężko dla tego dobra, w którym później wszyscy będziemy mieli swój udział. Od pierwszej chwili ruchu robiłem, com tylko mógł, i nie uczyniłem nic, czego bym się wstydził.

Żałuję tylko jednego: zabijania. Ale z pewnością będzie to można za to odpokutować, bo za taki grzech, który obciąża tak wielu, muszę wynaleźć jakieś sprawiedliwe zadośćuczynienie. Chciałbym pogadać o tym z Inglesem, ale możliwe, że nie zrozumie, bo jest młody. Wspominał już coś o zabijaniu. Czy może to ja sam o tym wspominałem? Musiał wiele zabijać, ale nie widać po nim, żeby to lubił. W tych, co lubią, jest zawsze zgnilizna.

To prawdziwie musi być wielki grzech – pomyślał. -Boć przecie tego na pewno prawa nie mamy robić, choć wiem, ze czasem trzeba. Ale w Hiszpanii robią to za łatwo i często bez rzetelnej potrzeby, i dużo bywa pochopnych a niesprawiedliwych czynów, których już potem nie można naprawić.  Wolałbym tyle o tm nie myśleć. Chciałbym żeby była jakaś pokuta, która można zacząć już teraz, bo ze wszystkiego com w życiu uczynił, to jedno mi doskwiera, kiedy zostaje sam. Wszystko inne już jest wybaczone albo też miało się możność zadośćuczynić za to dobrocią czy w jakiś inny godziwy sposób.  A myślę, że zabijanie musi być bardzo wielkim grzechem, i chciałbym to wynagrodzić. Później można naznaczą jakieś dni, kiedy człowiek będzie mógł pracować dla państwa albo robić innego, żeby to zmazać. Możliwe, że będzie się dawało ofiarę jak za czasów Kościoła” – pomyślał i uśmiechnął się. Kościół był dobrze zorganizowany w rzeczach grzechu. Ta myśl spodobała mu się i właśnie uśmiechał się w ciemnościach, kiedy podszedł do niego Robert Jordan.

infanteriarepublicanava